Ostatni tydzień spędziłem albo w łóżku albo w podróży. I od razu cenna uwaga. Jak jest się poważnie chorym nawet na przeziębienie to nie ma miejsce na depresję. Widocznie jeśli konkurują ze sobą jakieś choroby o miejsce w łóżku to depresja zawsze przegra. I wtedy idziemy do łóżka z grypą albo inną anginą i to ona nam odbiera siłę oraz chęć do życia. A depresja siada sobie cichutko w kąciku i czeka, aż się zaczniemy cieszyć życiem. Zarzuca nam wtedy chustkę na głowę mówiąc " Mój ci On". Chorobo tego typu to według Marka Rożalskiego wynikają głównie z przyczyn psychosomatycznych. Gdy nie chcemy czegoś robić to organizm daje nam najpierw jakieś delikatne sygnały że postępujemy wbrew sobie a potem te sygnały stają się chorobą. Nie chcemy jechać do teściów na święta to nam nagle wywala migdały albo z powodu nieuwagi na parkingu rozwalamy sobie reflektor. Jeśli chodzi o moje zdrowie to obserwowałem zawsze pozytywny wpływ podświadomości na moją odporność. Gdy ruszałem to nie miało znaczenia jak źle się czułem. Do Wiednia większość objawów przechodziła. Teraz też bakterie i wirusy miały wiele razy okazję uczynić sobie ze mnie swój stół biesiadny i zawsze dość łatwo radziłem sobie mimo kiepskiej diety i tanich alkoholi. A teraz dojechałem do końca możliwej trasy i gdy zapadła decyzja o powrocie wtedy moja odporność runęła jak domek z kart. Gdzieś w podświadomości słyszałem jeszcze że może by tak z tydzień zostać, poleżeć, nie wracać, ale ja jestem facet a facet musi być odpowiedzialny. Tak sobie nas dobierałyście przez miliony lat. Więc powrót. Wyjeżdżamy z Tafraut najbardziej znanego z wielkich głazów granitowych, które jakiś naćpany Belg czy Holender pomalaował na niebiesko i różowo. Tafraut odróżnia się od innych regionów Antyatlasu czarnymi strojami kobiet. Ożywiają je jedynie kolorowe dodatki. Tafraut to takie ichnie Zakopane. Wieczór przed wyjazdem jest wypełniony gwarem i wiwatami na ulicach, bo piłkarze marokańscy coś wygrali.Taki sam wybuch entuzjazmu widziałem na wschodzie Turcji gdy partia pracujących kurdystanu dostała się do parlamentu. Tylko że wtedy strzelano jeszcze na wiwat z różnych podręcznych rusznic. Tu nic nie spłonęło. Zwiedzamy w drodze do Tarudantu najwyższy łańcuch Antyatlasu. Tu wszędzie mieszkają ludzie. Nie wiadomo czy podziwiać czy współczuć trudnych warunków życia. Najładniejszym przykładem takiej wioski czyli kasby są zabudowania niegdyś zamieszkałe przez sześć rodzin na okrągłej skale i wyglądającej niczym średniowieczny zamek. Zaglądamy tam z Dominikiem, bo on planuje zorganizować dla grupy chętnych gdzieś w lutym podobną wycieczkę jak ta nasza a że kazba została przerobiona na klimatyczny hotel to warto zapytać o warunki. Drogę do Tarudantu skracamy sobie przez góry co daje nam możliwość odkrycia dróg, które spontanicznie wywołują w podróżnych chęć modlitwy. W końcu dojeżdżamy. Najpierw idziemy do ładnego hotelu potem do taniego. Wybieramy oczywiście tani. Dzięki temu mogę zamieścić zdjęcie prysznica typowego dla tej kultury gdzie sitko jest zastąpione rondelkiem i wiadrem. Odbywając takie podróże musimy być przygotowani na zmianę pewnych nawyków kulturowych i nie traktować tych naszych jako jedynych właściwych. Tym bardziej, że niektóre są lepsze od naszych i nie ma co się do nich przywiązywać. Na ulicy zapijamy się sokami tłoczonymi świeżo z owoców czy trzciny cukrowej, zwiedzamy główny plac gdzie gapie kręgami otaczają cudotwórców, magików lub drobne kółka teatralne ze scenkami rodzajowymi. Jednym słowem pełna kultura w wydaniu rynku średniowiecznego. No i to, co najwspanialsze w tym mieście oprócz pięknych murów miejskich. To bazar czyli suk. Pewnie pisze się to inaczej, ale tak wymawia. Ja mam tam swojego szewca u którego od wielu lat kupuje buty. Para kosztuje dobrze ponad 200 zł, ale wykonane są według tradycyjnych i czasem dość zabawnych wzorów ale za to z najlepszej jakości skóry. Jeśli ktoś narzeka, że po kilku godzinach w jakiś butach mu zaczynają nogi śmierdzieć, to w butach od tego szewca po trzech tygodniach z jedną zmianą skarpet buty i stopy zachowały nienaganny zapach. Zapach? Co ja piszę? Aromat !!! Oprócz tego robię parę zdjęć sukienek, żeby dziewczyny widziały co się tutaj nosi jakiś jubiler, wyśmienity koktajl z avocado (ja preferuje bez cukru) i mogę kontynuować swoje leżenie w łózku z powodu choroby. Nawet zakup nowych butów mi nie pomógł a takie świąteczne wydarzenie powinno było mnie postawić na nogi.
Podsumowując. Przed depresją nie ma ucieczki, ale warto próbować.