Piotrek przyjeżdża chory. Jest przeziębiony, ale dla nas najlepszym lekarstwem jest wyprawa. Organizm mobilizuje wtedy wszystkie mechanizmy obronne i jest dużo skuteczniejszy od naszej służby zdrowia. Choć to niewielka trudność. Wsiadając do auta robię Piotrkowi test na Covid puszczając bąka. Protestuje natychmiast, czyli węchu nie stracił. Stajemy kilometr dalej bo powstał w głowie plan, żeby pozbierać torbę rydzów i pojechać z nimi do Trolla który ma restauracje pomiędzy Wisłą a Szczyrkiem. A jak udało się udusić rydze opowiem jutro.