Zastanawialiście się w jaki sposób jedne grupy zastępują te, które żyły wcześniej? Czy to jest tak, że osiedlały się gdzieś obok i jeśli miały lepszą gospodarkę, to zaczynały dominować? Albo do grupy dołączała się mała grupka mająca jakaś wiedzę i umiejętności dzięki czemu zaczynali dominować w społeczności do której przybyli. Mam też wrażenie że czasem przenosiny całego narodu musiały wyglądać jak inwazja szarańczy.
Jest takie miejsce w Serbii, nad brzegiem Dunaju gdzie odkryto wioskę założoną ponad dziewięć tysięcy lat temu. Założyli ją łowcy zbieracze którzy umieli już łowić ryby i dzięki temu mogli tu osiąść aby nie wędrować w poszukiwaniu jedzenia. Ich chaty miały dach dwuspadowy, wyjście, ognisko i domową kapliczkę. Jak się żyje setki lat nad rzeką która karmi i zabija, ma nieprzeniknioną toń i od niej zależy nasza przyszłość, to zaczynamy tą rzekę antropomorfizować lub zaludniamy ją stworzeniami obdarzonymi ludzkimi cechami. Właśnie takie stworzenia były rzeźbione w kamieniu i umieszczane w centralnej części chaty. Pewnie po to, żeby z takim posążkiem negocjować powodzenie łowów. Ja Ci dam małą rybkę a ty mi daj dużą. Cechą charakterystyczną posążków są wydatne rybie usta. Jak widać usta na glonojada to nie jest odkrycie ostatnich czasów w gabinetach medycyny estetycznej.
Ci rybacy tak sobie funkcjonowali przez ponad tysiąc lat do czasu, gdy około ośmiu tysięcy lat temu pojawili się w tej okolicy rolnicy. Przyszli z Anatolii, czyli daleko nie mieli. Po ich przybyciu kultura wędkarska zanika, choć są ślady, że od rolników oswojone zwierzęta i rośliny były przejmowane przez rybaków. Myślę, że powinniśmy się przyjrzeć niedocenianej roli kobiet w takich procesach. Młoda kobieta zawsze będzie marzyć o księciu na białym koniu. Poza tym w naszej naturze jest opuszczanie rodzinnej grupy przez kobiety. I jeśli w pobliżu pojawiają się rolnicy budujący większe i lepsze chaty, mający na wyciągnięcie ręki mięso które sami hodują, oraz częstujący ciasteczkami z domowego wypieku to ich wybór był oczywisty. Ciągle udowadniają to dziewczęta wyjeżdżające do bogatych krajów w poszukiwaniu szczęścia. A rybacy w końcu musieli zacząć hodować kozy, choć koza zupy rybnej nie ugotuje. A propos zupy rybnej. Na parkingu przy muzeum można zjeść zupę rybną. Mięso jest zmiksowane, ale jest go tyle, że jest gęsta i z dużym dodatkiem czerwonej mielonej papryki. Można doprawić octem. Polecam.
Takich wyborów w ewolucji było więcej, stąd kobiety mają piersi bo tak wybierali mężczyźni, natomiast my jesteśmy agresywni i mamy niepotrzebnie duże członki. No, może nie wszyscy, ale można to tłumaczyć jedynie kobiecymi preferencjami. Na szczęście inteligencja i poczucie humoru to też cechy często doceniane przez kobiety.
Takie samotne podróżowanie ma swoje wady ale ma też też zalety. Na przykład można założyć podkoszulek siódmej świeżości i nikt na to nie zwróci uwagi. Znaczy się, z braku pomocy sam na to zwróciłem uwagę, szczególnie że od kilku dni upały przekraczają 30 stopni. I gdy pomyślałem o prysznicu to natychmiast obok drogi ukazał się wodospad w którym mogłem wziąć kąpiel. Ciepłej wody nie było, ale takie luksusu mam zarezerwowane na dalszą podróż. Tak myśląc o kimś kto byłby zewnętrznym autorytetem pomyślałem o jakiejś towarzyszce podróży i doszedłem do wniosku, że śmierć byłaby bardzo dobrym towarzystwem. Nie rzuca się w oczy, jest dyskretna, ciągle uśmiechnięta, z obrazów sądząc to dość szczupła i gustownie ubrana, dużo przeżyła więc byłoby o czym rozmawiać, nadaje się na przyjaciela bo jest wyjątkowo niezawodna a gdybym już nie mógł prowadzić to spokojnie mogła by poprowadzić na dalszą drogę. A jak śpiewa Tata Kazika były dwie siostry noc i śmierć. Noc była piękna a śmierć była jeszcze piękniejsza. Czyli estetycznie też bym nie cierpiał. Chociaż może koza lepsza.