Podróż jeszcze się nie skończyła i mamy jeszcze trochę pieniędzy do wydania na paliwo i jedzenie. Dla kampera to będzie jakieś 6 tysięcy km. Dla nas największym problemem było znalezienie dwóch tygodni na wyjazd. Taka podróż powinna trwać miesiąc a dwa tygodnie nie pozwalają zatrzymać się na dłużej. Wiedzieliśmy, że tak będzie ale lepsza taka podróż jak żadna. Jeśli komuś się wydaje, że jest to drogie podróżowanie to niech sam oceni. Na te 6 tysięcy kilometrów paliwo i opłaty wyniosły około 5300 zł. Trzeba pamiętać, że teraz paliwo jest dwa razy droższe niż normalnie gdyż jest to najłatwiejszy sposób na odebranie pieniędzy wcześniej szczodrze rozdawanych przez polityków przy byle okazji. W dodatku moje auto pali dokładnie dwa razy mniej niż kamper co dałoby ten koszt prawie dwa razy mniejszy, choć podróż w trzy osoby byłaby prawie niemożliwa. A tak, to mieliśmy trochę miejsca dla siebie i wygodny socjal.
Do kosztów przejazdu trzeba dodać jeszcze wszystkie inne koszty, czyli jedzenie także w knajpach aby poznać lokalną kuchnię, rano kawa z ekspresu w kawiarni bo jest najlepsza, wieczorem wino w pięknych okolicznościach przyrody przegryzane wszędobylskimi arbuzami i wspaniałym kozim serem z dodatkiem czarnych trufli. No i koszty muzeów, bo bez tego podróż nie miała by sensu. W sumie te koszty nie przekroczyły 2500 zł. Po zsumowaniu i podzieleniu na nas trzech dało to jakieś 2600 zł na osobę co przybliża koszt wyprawy do tygodnia nad Bałtykiem. Nie uwzględniłem tu kosztów posiadania i zużycia kampera o czym nie można zapominać. Posiadanie kampera jest jednak dużo łatwiejsze niż korzystanie z niego zgodnie z przeznaczeniem.