Jeśli ktoś pomyślał, że wyskoczyliśmy jeszcze do Kaliforni spróbować wn kalifornijskich, to niestety jeszcze nie teraz. Teraz chciałem napisać parę słów o samochodzie którym podróżujemy. Nie jest to jakiś tam Volkswagen transporter, ale najlepiej wyposażona California w wersji Ocean. Ma podnoszony dach dzięki któremu jest sypialnia na górze dzięki czemu nie musiałem spać w jednym łóżku z drugim facetem. Ten dach daje też możliwość stanięcia we wnętrzu kabiny pasażerskiej. Są trzy szafki na ubrania, duża szafka kuchenna, lodówka do której weszło osiem butelek wina, parę serów i mięs. Ma też ogrzewanie, 220 V, roletki na oknach i markizę, dwa stoliki, dwa fotele na zewnątrz, przednie fotele obracane oraz parę rzeczy dokupionych jako wyposażenie dodatkowe. Na przykład butla gazowa dedykowana do tego auta o pojemności 2,8 kg oraz mała butla rezerwowa 0,6 kg którą można wszędzie upchnąć. Do tego bagażnik na cztery rowery, dwa rowery w tym jeden elektryczny, kliny pod koła wyrównujące poziom auta, wąż do wody, przewód elektryczny, palnik zewnętrzy i zewnętrzny reflektor do oświetlenia biwaku. Grill też chyba jest. Na wszelki wypadek zabraliśmy jeszcze dwie paralotnie, ale nie było okzji ich użyć. Trzeba by teraz podsumować zalety i wady takiego auta. Wadą, choć nie dla wszystkich jest wysoka cena auta. Osoby traktujące samochód jako element wizerunku i prestiżu docenią to, jak ten model jest odbierany przez otoczenie. Użytkownika z pewnością ucieszą wszystkie urządzenia i funkcje dostępne w samochodzie. Ceną za to jest konieczność nauczenia się jak z nich korzystać, szczególnie jak użytkować żeby nie uszkodzić. Kompaktowe wymiary auta pozwalają nim jeździć tak samo jak autem osobowym i korzystać z parkingów z ograniczeniem wysokości auta do 2 metrów co w przypadku kamperów jest już niemożliwe. Zużycie paliwa wyszło na poziomie 7,5 litra na sto km, choć jadąc do Francji i posiadając nieograniczone ilości wolnego czasu udało się na autostradzie zmniejszyć spalanie do 6,3 litra co w przypadku samochodu z automatyczną skrzynią biegów i napędem na cztery łapy jest wynikiem rewelacyjnym. Dla niektórych to abstrakcja, ale na tym wyjeździe była kumulacja dwóch najbardziej oszczędnych podróżników jakich znam.
Nie można oczywiście zapominać, że takie auto to tylko narzędzie a w podróży najważniejszy jest cel i to z kim podróżujemy.