Wasz Cyrano de Bergerac znowu nadaje. Dziś zrobione 350 km. Niby po dobrych drogach. Tak dobrych że sprawdziliśmy nawet ile maszyny wyciągną. Dało się rozbujać do 120!!! Dziś jechaliśmy zgodnie z teorią czasoprzestrzeni. Czyli stąd do osiemnastej. Dzisiejsza podróż ładnie pokazuje różnice w temperamentach chłopaków. Michał kocha wygrywać. Jedzie agresywnie i go to cieszy. Równocześnie czuje się odpowiedzialny za grupę, doskonale wszystko organizuje i nie narzuca swojego zdania tylko próbuje przekonać argumentami. Chyba, że mu ich braknie... Artur za to jest wyjątkowo spokojnym człowiekiem. Lubi jechać z tyłu nie dlatego, że nie umie jechać szybciej. On nie będzie jechał tak jak wszyscy. Chce po swojemu i swoim tempem. Taki typ żółwia. Powoli i do przodu. Przy okazji jeśli ma do wyboru jakieś opcje, to zauważa tylko te pesymistyczne. Dobrze, że się nimi nie przejmuje. Poza tym jest skryty, małomówny i niekonfliktowy. I sympatyczny. Musi podobać się kobietom. Wydaje się im, że będzie łatwy do sterowania.
Jutro ostatni dzień na motocyklu i mam nadzieję, że uda się dojechać bez problemów bo tutejszy ruch drogowy to jakiś koszmar. Sam nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że w Indiach jest dużo ludzi. Trochę mniej jest krów, ale za to wszystkie można spotkać na drogach. Nie zdziwcie się jadąc autostradą przy wyjściu z zakrętu zobaczycie krowy leżące na waszym pasie. Albo auto stojące na środkowym pasie bo jest omijane z obu stron na pełnej prędkości, nie może zmienić pasa ruchu a przed nim leży krowa i przeżuwa. Policji na drogach nie ma. Spotkaliśmy tylko na punktach kontrolnych w górach i przy potrąconej krowie którą opatrywano. Używanie świateł jest mocno losowe. Kierunkowskaz z reguły nie służy do informacji o zmianie pasa. Auto jadące z boku może bez uprzedzenia zajechać Ci drogę bo kierowca chce zmienić pas albo zjechać z drogi bez uprzedzenia.
Za to klakson jest używany bez opamiętania. Tu trąbi się żeby uprzedzić: będę cię wyprzedzał, będę cię omijał, czy mnie widzisz, widzę cię. Jeśli jest to sytuacja jeden na jeden to jeszcze można się domyśleć o co chodzi. Jeśli trąbi dwóch to już jest problem z interpretacją. A jeśli trąbią setki, tysiące.....? Jazda najszybszym pasem traktora lub najwolniejszej ciężarówki to norma. Jazda z linią między kołami to norma. Jazda pod prąd to norma. Wyprzedzanie na łuku to norma. Parę razy musiałem się ratować ucieczką na pobocze. Motocykliści jeżdżą bez kasków, ale za to w turbanach. Ilość jadących na motocykli nigdy nie przekracza czterech osób. Artur mówi, że widział piątkę. Jakby chłopakom tego było mało, to grają w rosyjska ruletkę zatrzymując się a to na sok wyciskany w trzciny cukrowej a to na kukurydzę prażoną na węglach drzewnych albo na sok wyciskany z pomarańczy. Ciekawe czemu soki owocowe tu się soli. W Pooh dostaliśmy na kolację owoce, które też były delikatnie posolone. Widać taki tu obyczaj. Z ciekawych zjawisk spotkamy jeszcze tirówkę przy drodze. Zatrzymujemy się bo trzeba się ubrać przez deszczem a tu pierwsza induska, która się do nas uśmiecha i posyła buziaki. O cenę nie pytamy.
Delhi wita nas wielką górą. Olbrzymi masyw to wysypisko śmieci. A całe miasto wygląda jak wysypisko ludzi.